3 lip 2016

Muczik w podróży (?)

W tym roku poszczęściło mi się podróżniczo. Pomimo bardzo niesprzyjających warunków czasowych udało mi się zaliczyć Londyn i piękny kawałek Lombardii. O ile 3 dni w Londynie to zupełnie niepsi wypad i nie było mi szkoda zostawiać Muciafonka w domu, o tyle w Bergamo i Alpach mniejszych mój pies by się odnalazł. I jak zawsze, jej towarzystwo zapewniłoby nam kilka niespodziewanych przygód, sporo śmiechu i troszkę stresu. Byłoby warto.
Niestety Muczik został w Olsztynie, a to z powodu tanich linii lotniczych.
I tak, fantastycznie, że za niewielkie pieniądze i w wąskim zakresie czasowym można poodkrywać Europę. Naprawdę super, zwłaszcza, że stosunkowo niedawno było to nie do pomyślenia. Szkoda tylko, że za każdym razem gdy newsletter wskazuje mi kolejne czarujące miejsca od których odwiedzenia dzieli mnie parę kliknięć ( no, nie do końca, ale pomińmy szczegóły) wiem, że mój wesoły ciekawy świata piesek zostanie w domu jeśli ja zdecyduję się na wylot.
Nie dzieje się jej absolutnie żadna krzywda ( i o tym może kiedy indziej) natomiast ja wiem, że wspólna przygoda kolejny raz nas omija.
Wszystko wskazuje na to, że jednak nie tym razem! Coby nie zapeszyć  na tym koniec spojlerów podróżniczych.
Zamiast nich wrócimy na chwilę na własne podwórko czyli do Gdańska. Myślałam, że nie mam tu już wiele do zobaczenia, a była to bardzo głupia myśl. Nie mówiąc już o zwiedzaniu trójmiasta z psem, które to staje się coraz przyjemniejsze i prostsze. Pies staje się coraz milej widzianym stworzeniem, a są już też miejsca gdzie najpierw przywitają jego, a potem Ciebie. I to jest super!







Share: